Podsumowanie Grudzień 2014

Ostatnie miesiące, tak jak cały rok, były bardzo intensywne. W październiku udało mi się trochę pojeździć, w listopadzie odrobinę mniej, w grudniu natomiast odwiedziłam Berlin, Londyn, Wrocław i Kraków. Bardzo zestresowałam się podczas wyjazdu sylwestrowo-noworocznego (byłam tam w charakterze pilota, zawodowo mega wyczerpujący wyjazd), podjęłam kilka ciężkich decyzji, podsumowałam rok 2014 i przygotowuję się mentalnie do 2015, teraz planuję i decyduję, czeka mnie bardzo ważna rozmowa o pracę, jestem trochę zawieszona bo nie wiem, w którym mam iść kierunku zarówno zawodowym jak i w kwestii rozwoju osobistego, a to z kolei objawia się systematycznymi załamaniami humoru. Jestem jednak dobrej myśli bo żyję ostatnio na pełnych obrotach a to pomimo kilku wad i tak sprawia mi niebywałą przyejmność.



Berlin jest jednym z moich ulubionych miast, muszę przyznać, że odpowiada mi jego brudny klimat, ale tym razem urzekł mnie jarmark Bożonarodzeniowy, owoce  w czekoladzie, grzane wino i currywurst - to jest to!




W grudniu odwiedziliśmy też wrocławskie ZOO, które skradło moje serce. Niestety za późno się wybraliśmy i nie starczyło nam czasu, żeby obejść je całe, do Afrykarium weszliśmy i przeszliśmy je super szybkim krokiem bo znajomi już czekali na nas w aucie. Powiem szczerze, nie spodziewałam się, że spodoba mi się tam aż tak bardzo, ZOO zamierzam odwiedzić ponownie, ale tym razem wiosną, zimą część zwierząt nie opuszcza pawilonów i nie wszystkie są udostępnione odwiedzającym.

Pierwszy raz w swoim życiu spędziłam jeden ze Świątecznych dni z ojcem, a to akurat coś czego pod koniec 2013 wcale na ten rok nie planowałam. Potem pojechaliśmy na feralny wyjazd Sylwestrowy do Londynu, samo miasto takie jak zwykle ale wycieczka to kompletne fiasko. Podczas realizowania jej postanowiłam, że nigdy więcej w swoim życiu nie dam sobą pomiatać i na pewno nie zamierzam utrzymywać żadnych konkaktów z toksycznymi ludźmi, całkowicie skreślam ich w roku 2015. Więcej szacunku do siebie to jeden z głównych celów na nadchodzący rok. Nie będę robić tego na co nie mam ochoty. Kończę nieprofesjonalną wspoółpracę i jestem na etapie poszukiwania pracy. 

W Londynie jest kilka miejsc, które wszyscy znają i, które odwiedzając to miasto, powinniśmy "odhaczyć" - na pewno ci, którzy w stolicy Anglii już byli, wiedzą, że jest tam cała masa darmowych muzeów. Moje ulubione to oczywiście Muzeum Historii Naturalnej, ale dla fanów malarstwa strzałem w dziesiątkę jest oczywiście Galeria Narodowa na Trafalgar Square a dla milośników historii British Museum. Na każde z tych miejsc należy przeznaczyć sobie minimum 3 godziny. Poza tym darmowy wstęp oferuje również London Museum i Tate Modern, niestety nie miałam okazji w nich jeszcze być.


Z płatnych atrakcji niesamowitą popularnością cieszy się muzeum figur woskowych Madame Tussauds i największa karuzela na świecie czyli London Eye - wielki diabelski młyn ustawiony praktycznie na przeciwko Big Bena, umożliwiający obejrzenie Londynu z góry. Ci, którzy chcą bliżej poznać historię Londynu i Wielkiej Brytanii powinni wybrać się do Tower of London i do Opactwa Westministerskiego, ale tak naprawdę zabytki i muzea mogłabym wymieniać w nieskończoność.

Poza tym warto skoczyć to rozsławionego sklepu M&Ms przy Leicester Square gdzie można zaprojektować M&Ms ze swoim własnym "nadrukiem"


Nie wiem czy kojarzycie lewitującego mnicha na krakowskim rynku? W Londynie, przed National Gallery gama lewitujących postaci jest o wiele szersza, obok Św. Mikołaja nad ziemią unosi się Yoda czy Ponury Żniwiarz.



Poza tym na Trafalgar Square nadal trwa projekt "Piąty Cokół" i dzięki niemu nadal możemy podziwiać ogromną rzeźbę koguta. Ciekawe co na to gen. Nelson, w końcu to pod jego kolumną ustawiono symbol Francji ;)


Ja tym razem poszukiwałam ukojenia zszarganych nerwów w przytulnych, brytyjskich pubach, udało nam się ich kilka namierzyć i usiąść póki było jeszcze jakieś miejsce. Niestety jadąc do Wielkiej Brytanii trzeba się przygotować na spore wydatki. Ceny piw zaczynają się od 3,5 GBP i właściwie górnej granicy nie ma, lepsze browary to około 4,5 GBP. Obiad w Chinatown można zjeść w cenie minimum 8 GBP, wiadomo, że cheesburger w McDonaldzie będzie tańszy (1GBP) ale mówię o regularnej porcji obiadowej, nie burgerze z frytkami. W KFC spory zestaw to również około 8 GBP.

Niestety tego Sylwestra nie będę zbyt miło wspominać, chociaż całość definitywnie uratował krótki pobyt w Amsterdamie w drodze powrotnej ale o tym już przy podsumowaniu stycznia. 

Podróżniczo był to bardzo udany miesiąc, filmowo też nienajgorszy. Udało mi się obejrzeć kilka kinowych nowości i parę starych odgrzebanych produkcji, wszystkie raczej na plus. Jedynie "Wolny Strzelec" trochę nudnawy ale warto obejrzeć do końca. Poza tym polecam:




"Wycieczkowicze" to rewelacyjna komedia czeska, "Strażnicy Galaktycy" to kino science fiction w moim klimacie, nie sądzę, żeby każdemu przypadł do gustu szop z giwerą ale mnie momentami rozśmieszył do łez :)

"Jak zostać królem" obejrzałam po raz drugi ale nadal jestem pod wrażeniem. No i moi ukochani "Nietykalni", jeden z niewielu filmów, które mogę oglądać kilka razy. Najlepszy jednak okazał się "Ocalony", kto nie widział tej nagrodzonej dwoma Oskarami produkcji - warto nadrobić.

Najśmieszniejsza sytuacja, która przytrafiła mi się w grudniu - pojechałam zmienić opony a pan powiedział: "Ale pani ma już zimowe" ;)

Poza tym zapraszam na mojego instagrama i dołączyłam do zblogowani.pl


Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

3 komentarze:

  1. Hahahah z tymi oponami :DD rzeczywiście zabawna sytuacja :D
    Jejku troszkę zazdroszczę tego podróżowania- to takie moje małe marzenie. Szczególnie Londyn- nie wiedziałam że jest tyle darmowych miejsc do zwiedzania. Poza tym London Eye- chciałabym to na żywo zobaczyć. Wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Ci byś w 2015 otacza się tylko tymi, którzy Cię naprawdę kochają i szanują, byś była szczęśliwa i odnalazła spokój.

    Do Londynu się wybieram w marcu, nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Londyn jest świettny ale o wiele bardziej polecam Amsterdam albo Barcelonę jeśli jeszcze nie byłaś, chociaż stolica GB też ma swoje zalety tylko trzeba mieć czas i nigdzie się nie spieszyć, ja zawsze jak tam jestem to biegam jak szalona i potem się to tak kończy, że mam niezbyt miłe wspomnienia. Następnym razem Londyn na chilloucie! :)
      Koniecznie wybierz się do Muzeum Historii Naturalnej i do Madame Tussauds (jeśli nie byłaś oczywiście), a dzielnicy City jest o wiele mniej ludzi a też fajne puby więc proponuję na piwo iść tam :)

      Usuń

...