Dzień 5 Frydek-Mistek - Wrocław - Zabrze 12.10.2014

Jazda motocyklem wyzwala poczucie legendarności




Ostatni dzień był najspokojniejszy, byłam przecież już w Czechach a do domu rzut beretem. Wstałam rano wyczerpana po poprzednim dniu, nadal ledwo się ruszałam a kark od 2 dni odmawiał posłuszeństwa. Ale po pożywnym śniadaniu i pożegnaniu się z moimi ostatnimi gospodarzami pojechałam w stronę Polski.

Z tego odcinka nie mam kompletnie żadnych zdjęć. Nie miałam winiety na autostrady więc pojechałam na około aż w końcu znalazłam się w Cieszynie. Tak bardzo nie chciałam jechać do domu, że postanowiłam obiad zjeść we Wrocławiu. Dodatkowe 400km to był pikuś po takiej przeprawie pojechałam więc odwiedzić znajomych i mojego ukochanego we Wro.

Powiem szczerze, że nie wiedziałam nawet jak się przywitać jak przyjechałam :)
Wiadomo, siema siema, jak się jechało? Opisuję ten powrót już od kilku miesięcy bo tak ciężko mi się zebrać w sobie i to zrobić, a poza tym i tak nie do końca oddaje to całą przygodę. To jak miałam odpowiedzieć... spoko ;)

Obiad w pobliskim barze mlecznym był kosmicznie dobry, filet w ziołach, zupa ze świeżych pomidorów i do tego jakieś kosmiczny napój, którego nazwy nie pamiętam. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pokazałam zdjęcia, trochę filmików z kamery, do których nadal nie usiadłam (a mam je zmontować...) i pojechałam z powotem znowu na siłę przedłużając bo prosto z trasy skoczyłam na fajkę do kumpla jeszcze pogadać nim się rozpakuję.

Trasa była wyjątkowa, była to definitywnie najpiękniejsza podróż mojego życia i nie jestem w stanie i tak podsumować jej tak, żeby oddać ile dobrego z niej wyniosłam. I nie chodzi o przygodę, o to, że byłam i nadal jestem z siebie dumna, nie o to, że było ciężko czy daleko. Ale jechałam sama, miałam czas, żeby pomyśleć nad wszystkim i udowodnić sobie wiele rzeczy. Chętnie powtórzyłabym taki wyczen jeszcze niejeden raz, w tym roku liczę na większą odległość oby tylko udało się finansowo jakoś to ogarnąć.
Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

3 komentarze:

  1. "kosmiczny" ♥ spoko to moje ulubione słowo, opisuje całe moje życie xD fajnie, jeszcze raz Ci powiem, ze się cieszę, że miałaś tak rewelacyjną podróż ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no i udowodniłaś, dobrze że robisz to dla siebie :))

    OdpowiedzUsuń

...