Przygotujmy się razem do wiosny! Projekt: WIOSNA

Powiem tak - zbliża się wiosna. Tyle razy czytałam i słyszałam, że "jak tylko wyjdzie słońce to będzie mi się chciało!", "jak będzie wiosna będzie inaczej", "na wiosnę zacznę biegać"... jasne, jasne. Oczywiście, że ze słońcem na oknem bardziej nam się chce i więcej. Ale samo z siebie się to nie weźmie. Także mam plan - może razem przygotujemy się do wiosny?  Oczywiście do 20 marca zostało bardzo niewiele czasu, ale nie przejmujmy się za bardzo tą datą. Dajmy sobie minimum miesiąc, żeby zmienić nastawienie, ogarnąć wszystko co nieogarnięte, znaleźć w sobie motywację i chęci, rozpocząć jakieś zmiany i zabrać się za siebie.

Luty w Barcelonie kilka ładnych lat temu :)


Pamiętacie 30 days to change, projekt, o którym czytałam u Edyty Zając? Jak dla mnie jest idealny i nie zmieniałabym w nim nic, niestety wymaga naprawdę dużego "spięcia pośladków" i organizacji, a poza tym nie jest już dostępny na jej stronie. 

My zrobimy to trochę inaczej. 

Mamy miesiąc, od czego zacząć? Myślę, że trzeba się najpierw zastanowić w jakich obszarach będziemy działać. Moim zdaniem w przypadku pracy nad sobą zawsze mamy cztery głównie kategorie:
- organizacja,
- zdrowie/uroda/sport, 
- finanse, 
- samorozwój 
i to na nich skupimy się w tym projekcie. 

Pierwszym krokiem do przywitania wiosny z nową siłą jest PLAN. Zawsze, ale to zawsze trzeba mieć plan działania bo bez niego wszystko za co się weźmiemy najprawdopodobniej spali na panewce. 

KROK 1 : PLAN
Potrzebujesz coś do pisania i coś na czym można pisać.

Ja rok temu napisałam sobie listę stu (30 days to change!!) celów, które chcę osiągnąć w życiu i staram się je stopniowo realizować. Jeśli masz czas i chęci proponuję byś zrobił to samo - wypisz sobie kategorie (moje to na przykład: rodzina, rzeczy materialne, kariera, własny rozwój itd.). Pod każdą kategorią wypisz cele, które chcesz osignąć w życiu, nie w tym roku, nie w tym tygodniu, nie za dwa lata - ogólnie, trochę na zasadzie "co muszę zrobić zanim umrę?".

1. Kategorie nie muszą się pokrywać z obszarami, które ja zaproponowałam. Mogą ale nie muszą. 
2. Cele nie mają być sprecyzowane i na pewno nie chodzi o takie, które można zrealizować w miesiąc! O nie! Możesz napisać tam: nauczę się nowego języka, zdobędę tytuł dr, zrobię badania na nietolerancje żywniościowe - wszystko zależy tylko od Ciebie! Mają to być Twoje cele życiowe, wyrażające do czego dążysz i co chcesz osiągnąć, kupić, gdzie wyjechać, co zobaczyć, czego się nauczyć.
3. Nieważne ile wypiszesz pod każdą kategorią, w jednej może być 10 punktów a w innej 50, ważne, żeby w sumie było ich sto.

Teraz przyjrzj się swojej liście i wybierz 4 kolory, moje są takie:
- czerwony - rzeczy zrealizowane
- żółty - rzeczy do zrealizowania w roku 2014
- zielony - rzeczy do częściowego zrealizowania w 2014
- niebieski - może w 2014 (jak się uda)

I zakreślamy! Nie przesadzaj - może to być 15 punktów, może 30 - wszystko zależy od tego co wpisałeś na swoją listę. Dla przykładu podzielę się kilkoma moimi punktami (kategoria ZDROWIE/URODA):

  1. dbać o swoje włosy, cerę i paznokcie – kilka razy do roku chodzić do kosmetyczki i fryzjera, nie farbować więcej włosów w domu
  2. zrobić sobie mikrodermabrazję
  3. skusić się na masaż
  4. master cleanse – totalne oczyszczenie
  5. zacząć regularnie pić yerba mate
  6. pójść do SPA
  7. ćwiczyć regularnie trzy razy w tygodniu
Kategoria HOBBY:
  1. zapisać się na kickboxing/box
  2. kupić sobie nowy aparat fotograficzny, filtry i obiektywy
  3. zapisać się na kurs fotograficzny albo zrobić szkołę policealną na kierunku technik fotografik
  4. nauczyć się wywoływać filmy i stworzyć sobie własną ciemnię
  5. nauczyć się grać na gitarze basowej albo na perkusji
  6. nauczyć się jeździć na snowboardzie
  7. pojechać na torze w Poznaniu / Kisielin
  8. iść na strzelnicę
  9. przeczytać wszystkie książki z mojej listy
  10. kupić sobie rękawice na motocykl
  11. kupić sobie spodnie i buty na motocykl 
Jak wybierzesz już te cele, które możesz chociaż częściowo zrealizować w roku 2014 (albo całkowicie) pora rozbić je na czynniki pierwsze.

Jednym z moim celów jest wizyta na strzelnicy - tu nie ma czego rozkładać, wpisuję w kalendarz strzelnicę i idę. 15 marca (sobota za tydzień - chociaż jest wtedy fajna konferencja w W-wie i nie wiem czy się na nią nie wybiorę) i już.

Ale weźmy coś innego, może na przykład box/kick boxing - czaję się już bardzo dawna, najpierw znalazłam miejsce gdzie mogłabym zacząć. Drugą sprawą jest moja kondycja, nieważne czy by mi się spodobało czy nie postanowiłam, że nie pójdę na box dopóki nie poprawię kondycji. Żeby poprawić kondycję musiałam wybrać sobie jakąś aktywność fizyczną i zacząć. Padło na basen i siłownię. Kupiłam karnet i chodzę. W ten oto sposób doszłam od celu oddalonego do kroku, który muszę wykonać tu i teraz - iść na siłownię i kupić karnet. Chodzę sobie regularnie na fitness i na basen, poprawiam więc swoją kondycję żeby w końcu jak uznam, że jest ok wybrać się na box.

Dokładnie w taki sposób musisz przeanalizować swoje cele. Co możesz zrobić tu i teraz, żeby za rok mieć certyfikat z niemieckiego? Co możesz zrobić tu i teraz, żeby poprawić kondycję swoich włosów? Co możesz zrobić, żeby zdrowo się odżywiać? Najważniejsze jest porozkładać cele na poszczególne etapy i ten najniższy, pierwszy po prostu wpisać w kalendarz :)

Pamiętaj, że ja chcę przygotować się do wiosny i chcę za miesiąć mieć dużo motywacji, energii i siły do działania. Chcę mieć wyznaczone cele i być w trakcie ich realizowania. Nie możesz narzucić na siebie za dużo, nie wybieraj 40 celów i z każdego coś na marzec - nie dasz rady i tylko się zniechęcisz. Wybierz kilka, realnie oceń sytuację.

Niestety to dopiero połowa sukcesu, bo co z tego, że chcemy się rozwijać, realizować swoje cele i marzenia. A co z obowiązkami? Teraz weź drugą kartkę, na której wypiszemy TO DO  czyli wszystkie rzeczy do zrobienia w najbliższym czasie. Zrobimy to jednak nadając obowiązkom odpowienie priorytety. Skorzystamy z macierzy Eisenhowera. Na kartce robimy tabelkę, w której znajdują się cztery pola:


Pierwsza lista to była lista celów, marzeń, czyli tak naprawdę przyjemności. Tutaj schodzimy na ziemię i przyglądamy się swoim obowiązkom. 

1. Pamiętaj, że To jak będzie wyglądała Twoja macierz zależy od Ciebie, rodzaju pracy jaką wykonujesz i jakie masz obowiązki. 

2. Generalnie macierz Eisenhowera jest bardzo przydatną rzeczą w organizacji swojego czasu, jeśli masz problem z radzeniem sobie ze swoimi obowiązkami zachęcam zapoznać się z nią bliżej :) 

3. W pierwszej ćwiartce wypisujemy rzeczy najważniejsze, których niewykonanie w terminie może nieść za sobą poważne konsekwencje (ja bym tu umieściła napisanie pracy magisterskiej bo goni mnie termin). W drugiej znajdą się te ważne, ale niewymagające od nas natychmiastowej realizacji (u mnie znalazłoby się tutaj: nauczenie się do kolokwium, mam jeszcze trochę czasu, jest to ważne ale nie muszę usiąść do tego dzisiaj ani jutro, moge zacząć w przyszłym tygodniu - wystarczy, że dobrze to rozplanuję). Trzecia ćwiartka to rzeczy mniej ważne ale takie, które wymagają szybkiej reakcji  (najlepszy przykład to rachunki do zpałacenia, ja bym tu wpisała zakupy kosmetyczne - pokończyły mi się kosmetyki bez których ciężko - odżywka, podkład - muszę je kupić szybko ale znowu bez tego jakoś przeżyje :)) a w czwartej znajdują się teoretycznie takie rzeczy, które równie dobrze mogłyby trafić do kosza. Można tu wpisac siedzenie na fejsie albo oglądanie TV, nie są to rzeczy ani pilne ani ważne, ale zajmują nam cenny czas.

Pierwszy tydzień będzie to tydzień porządków, organizowania, sprzątania - przestrzeni życiowej, kalendarza, głowy, marzeń, celów. Bez tego nie możemy zabrać się za nic innego. Dlatego wykonaj te dwa zadania naprawdę sumiennie.

Ostatnia kartka będzie najmniej przyjemna. Wypiszemy na niej rzeczy, które nam się napiętrzyły przez ostatnie miesiące czy nawet lata, które odkładamy na później i nigdy się za nie nie zabieramy.  Ja mam tyle niezałatwionych spraw, które wiszą od kilku miesięcy i w końcu chcę się ich pozbyć! Chcę rozpocząć wiosnę bez zaległych spraw, które rujnują mój spokój. Być może wpisaliście niektóre do macierzy, mogą się powtórzyć.

Na mojej liście znajdzię się: oddanie plecaka i butów motocyklowych do naprawy (rok!), przeszycie siedzenia w motocyklu (rok!), wystawienie telefonu na allegro (2 lata! [sic!!!]) i wiele innych.

Teraz ostatnia faza - bierzemy kalendarz i wpisujemy do niego po kolei - obowiązki ważne i pilne (skoro niewykonanie ich w terminie ma nieść za sobą poważne konsekwencje potraktujmy to serio), ważne i niepilne, nieważne i pilne, cele (pierwszy etap np. kupienie karnetu na siłownie, zapisanie się na kurs angielskiego, znalezienie korepetycji z niemieckiego itd). Po raz kolejny uczulam - z głową. Jak na poniedziałek dojebiesz sobie listą od 5:00 do 23:00 to na tym skończy się Twój ambitny plan przygotowania do wiosny. Ja mam na poniedziałek wpisane m.in. zapłacenie rachunków, załatwienie kilku ważnych spraw w urzedzie skarbowym, wizytę w biurze podróży, z którym będę współpracować w wakacje. Mam też mój niemiecki i oczywiście pracę, a wieczorem basen. W środę gram w bryżdża, ale chcemy też iść do kina, w sobotę strzelncia, z obowiązków mam na ten tydzień notariusza i na pewno jedna pozycja z ostatniej listy, najpewniej wyślę siedzenie do przeszycia - ale mam wszystko konkretnie rozłożone dzień po dniu. W ten sposób traktuję to wszystko jak obowiązki, rzeczy, których nie mogę przełożyć na jutro. Jak sobie wpisałam US na 9.00 w poniedziałek to muszę tam być o 9.00 (a przecież wcale nie muszę, nie? :))

Na zrealizowanie kroku pierwszego mamy czas do niedzieli wieczór. Myślę, że cały weekend to wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować odpowiednią rozpiskę. Co nie oznacza, że jutro dzień wolny od wyzwań, oj wręcz przeciwnie!

Przypominam, że pierwszy tydzień upłynie pod znakiem sprzątania - przygotujmy się do tego psychicznie :)
Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

1 komentarze:

...