Listopadowy INSTAmix

W listopadzie dość dużo się u mnie działo chociaż nie ukrywam, że nadal czuję posezonowe zmęczenie - chyba stałam się przez ten krótki okres prawdziwym Grekiem, kilka miesięcy intensywnej pracy a odpoczywałabym chętnie przez następnych sześć :)

Tak czy inaczej na początku miesiąca kupiłam nowy motocykl, o którym, nieraz, pisałam już wcześniej - Yamaha XT 600. Posiadanie takiego motocykla było od dawna moim marzeniem i na pewno rok 2016 upłynie właśnie pod znakiem enduro!




Listopad był też dla mnie mocno imprezowy, najbardziej w pamięć zapadł zajebisty koncert znajomych w AS Studio, który trwał właściwie od piątku prawie do poniedziałku :)

Udało nam się też cofnąć w czasie i zupełnie przez przypadek zrobić "retro" party - odkopaliśmy moją kolekcję kaset, uruchomiliśmy wieżę a do tego obowiązkowo B52 (nadal jako ex-barman spijam znajomych drineczkami jak tylko mam okazję)

 



Było też mocno jedzeniowo - oprócz odkrywania nowych smaków wróciłam do tradycyjnej polskiej kuchni. Pasmo sukcesów zakończyło się jednym niepowodzeniem: mogę śmiało powiedzieć, że robię najlepszy żurek na świecie bo smakuje jak ten mojej babci, barszcz też wyszedł pyszny ale niestety grochówka nadaje się do wylania :) Pewnie moje umiejętności poprawiły się za sprawą Magdy Gessler bo od mojego powrotu oglądamy po kolei wszystkie odcinki od końca do początku (jeszcze cztery sezony przed nami). Nie wiem czemu, jakoś tak wyszło.

Postanowiliśmy też z moim niemężem raz w tygodniu chodzić na obiad do restauracji i dlatego nareszcie udało nam się odwiedzić osławioną Stek Chatę na Ostropie - ceny takie jak przystało na wołowinę ale naprawdę polecam. Podobno to jedyne miejsce na Śląsku, w którym podają steki porównywalne z tymi, które można zjeść w USA (mam znajomego, maniaka steków, który jadał chyba już wszędzie i polecał nam właśnie to miejsce). No i ciągle testujemy pozycje z Zabrzańskiej burgerowni - Skrzydlaty Byk IMO również mocno godny polecenia.

  

Wybrałam się też na targi turystyczne do Warszawy, okazały się jednak dużym rozczarowaniem wróciłam więc tego samego dnia, którego pojechałam. Całe szczęście w ten weekend szykuje się Grecka Panorama czyli impreza poświęcona w całości Grecji i liczę na to, że będzie lepiej niż na TT Warsaw.

  

Tak czy inaczej powoli wracam do żywych i chociaż nadal nie rozpoczęłam treningów (nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :)) to wracam na basen i chyba spróbuję zacząć moją przygodę z bieganiem a od stycznia - siłownia. Dlaczego dopiero wtedy? Bo w grudniu praktycznie ponad połowę miesiąca mnie nie będzie.

Przede mną weekend w Warszawie, w Tatrach, Sylwester w Beskidach ale przede wszystkim Święta w Holandii zapowiada się więc całkiem "ruchliwie". Najbardziej nie mogę się doczekać Hagi i Rotterdamu ale liczę na to, że i Amsterdam uda się odwiedzić :)

Poza tym w listopadzie dowiedzieliśmy się, że niedługo czeka nas przymusowa przeprowadzka zaczynamy więc remont naszego nowego mieszkania i za niedługo do naszych motocykli dołączy nowy samochód bo Astra, którą jeździliśmy do tej pory niestety poległa na placu boju i zmuszeni zostaliśmy spisać ją na straty.

Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

0 komentarze:

Prześlij komentarz

...