Codzienna pielęgnacja czyli eliminacja chemii z kosmetyków

Dawno dawno temu postanowiłam wyeliminować chemię ze swojego życia. Na pierwszy ogień poszły kosmetyki, a na drugi jedzenie i na chwilę obecną idzie mi całkiem nieźle chociaż do ideału daleko. O jedzeniu pisałam ostatnio dość często więc tym razem skupię się głównie na codziennej pielęgnacji twarzy.



Wraz z początkiem wiosny przeprowadziłam się co niosło za sobą różnego rodzaju konsekwencje - między innymi postanowiłam zrobić porządki w szafach, przejrzeć ubrania i wybrać te, których od dawna nie noszę oraz posegregować kosmetyki bo oczywiście znalazłam całe pudło kremów do ciała, których od dawna nie używam, a które stoją teraz koło wanny i czekają aż się ich pozbędę. Jak tylko wszystkie oapkowania będą puste obiecałam sobie, że już nigdy nie kupić żadnego balsamu ani mleczka bo o wiele bardziej efektywnie działają ich naturalne zamienniki.

Moimi faworytami w pielęgnacji ciała jest peeling kawowy, o którym pisałam już  kiedyś. Fusy z kawy mieszamy na przykład z oliwą z oliwek a do tego dodajemy jakiś olejek eteryczny (ja najczęściej nie używam żadnego bo odpowiada mi ten zapach). Kiedyś używałam zwykłej oliwki do ciała, ale tak naprawdę warto użyć zwykłej oliwy lub oleju, który ma odpowiednie właściwości i się do tego nadaje. Ja często mieszam oliwę z oliwek z olejem z migdałów albo ewentualnie z olejem kokosowym.
 
Kiedyś używałam świeżo zmielonej kawy, teraz wolę fusy ;)

Proponuję zastąpić oliwki do ciała olejami ewentualnie oliwą
Na Korfu udało mi się w bardzo niskiej cenie dostać olej migdałowy - nawilża ale przede wszystkim odżywia, po zmieszaniu się z naturalną oliwą z oliwek idealnie spełnia swoją funkcje

Ostatnio postanowiłam przetestować peeling z dodatkiem cukru - na blogu Klaudyny jest całe mnóstwo przepisów - zacznę chyba od tego.

Najbardziej jednak zrewolucjonizowałam pielęgnację twarzy - z gotowych, dostępnych w drogeriach kosmetyków używam pasty do zębów i, nie do pielęgnacji, ale tych do makijażu. Mydło, które skradło moje serce to mydło z Aleppo. Kostka kosztuje ponad 30 zł, ale jest tak wydajna, że moje nie skończyło się nawet po 1,5 roku. O jego właściwościach możecie poczytać tutaj - to dodatek olejku laurowego sprawia, że mydło ma niesamowite właściwości lecznicze, mam znajomych z atopowym zapaleniem skóry, którzy całkiem niezły stan skóry zawdzięczają właśnie temu produktowi.

Po umyciu twarzy obowiązkowo olej konopny, który idealnie nawilża i nadaje się do mojego typu skóry - wyrównuje koloryt, działa przeciwtrądzikowo i przeciwzapalnie. Wcześniej moim faworytem był olejek arganowy, ale jeśli mam być szczera bo pół roku regularnego stosowania moja skóra może i była dobrze nawilżona i odżywiona ale nadal borykałam się z problemami cery trądzikowej. Dopiero olej konopny pomógł uporać się w dużej mierze z zaskórnikami i z czerwonymi plamkami.


Olejku arganowego nadal używam ale jako dodatku, podobnie z kwasem hialuronowym i olejkiem z awokado, podstawę mojej pielęgnacji stawnoi jednak bezkonkurencyjnie oknopny :)




Do mojej cery polecany jest też naturalny olejek grejpfrutowy - ja używam go w połączeniu z wodą jako mgiełki odświeżającej, ale zdarza mi się też w takiej kombinacji używać go w formie jakby toniku - na waciku, przecieram twarz zanim nałożę olej konopny. Sam olejek grejpfruitowy jest zbyt mocny i nie polecam używać go nierozcieńczonego.


Raz w tygodniu robię sobie domową mikrodermabrazję - może to zbyt duże słowo, ale od dawna jestem fanką korundu kosmetycznego (o właściwościach jego i glinek pisałam tutaj), który służy mi w połączeniu z żelem do mycia twarzy jako najlepszy peeling, z którym do tej pory miałam do czynienia. Moja twarz jest idealnie oczyszczona szczególnie, że po peelingu zawsze nakładam maseczkę, albo jest to któraś z glinek albo spirulina oczywiście w połączeniu z wodą.






Możecie wierzyć albo nie ale taka zmiana miała olbrzymi wpływ na to jak wygląda moja skóra. Aby dostrzec te zmiany potrzeba czasu, odstawienie chemii nie przyniesie rezultatu po dwóch dniach, czasem nawet po miesiącu można nie zauważać różnicy ale cierpliwość popłaca. Dla mnie skutki używania oleju konopnego i mydła z Aleppo były widoczne po dwóch tygodniach i nie zamierzam wracać do gotowych kosmetyków ;)



Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

8 komentarze:

  1. Sama nakupowałam ostatnio olej migdałowy, arganowy i awokado i mam zamiar ich uzywac :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli będą one dodatkiem do zwykłych kremów to zauważysz różnicę ale najlepiej jest całkiem odstawić gotowe produkty, wtedy efekt jest bardzo widoczny :)

      Usuń
  2. Ja tez stosuje tylko naturalne kosmetyki:)) masz może jakieś metody na przesuszone włosy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc akurat włosy traktuję chemią bo mam rozjaśnione z ciemnego brązu na platynowy blond i jak staram się używać naturalnych kosmetyków do pielęgnacji to albo w ogóle nie działają albo mają odwrotny skutek niż powinny. Moja koleżanka (fryzjerka) prowadzi bloga o naturalnych kosmetykach i ma wiedzę na ten temat, kiedyś poleciła mi świetną maseczkę: http://madeintheighties.blogspot.gr/2013/12/poswiateczne-gderanie-i-cudowna.html (na końcu wpisu, potrafi zdziałać cuda), a blog koleżanki jesli Cię interesuje http://naturalnekosmyki.bloog.pl/

      Usuń
  3. O widzicie ja nadal tkwię w ciemnogrodzie używając chemii, ale zainspirowalyscie mnie do zrobienia porządków ze swoimi kosmetykami :)
    Awokado i olej arganowy nie są mi obce, teraz musze zapoznać się z Twoimi propozycjami :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Olej konopny miałam i używałam do sałatek :D I do włosów! Łyżka oleju konopnego na łyżkę odżywki jakiejś niezbyt żrącej;) Na głowę i chodzić z tym ile się da, ja trzymam ze dwie godziny. Później zmyć delikatnym szamponem. Są efekty, szczególnie jak robię częściej.
    Właśnie noszę się z zamiarem użycia oleju zamiast kremu, ale nie dowierzam, że tak zupełnie nie trzeba nic do niego dodawać? Żadnego kwasu hialuronowego ani nic? I jest nawilżenie? I odpryszczenie? Jak tak to bierę od ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o mnie i moją cerę to zimą raz mi się zdarzyło, że miałam jakby "oparzenia" bo olej konopny nie jest wystarczająco natłuszczający, agranowy też nie, a masło shea zatykało mi pory (zostawiłąm do opalania). Poza tym używam tylko oleju konopnego, z powodu chronicznego kataru przy płatkach nosach czasem daję awokado bo jest bardziej nawilżający, kwas hialuronowy tak raz na tydzień ale w sumie bez reguły, kiedyś kupiłam, kocham jego konsystencję więc używam jak już się posmaruję konopnym ale tak jak mówię - dla mnie sam olej kopny wystarczy + awokado jeśli jakaś partia jest bardziej wysuszona. Jestem zachwycona poprawą stanu mojej cery i moge polecić ale to, że działa dla mnie jak wiaodmo nie znaczy, że i u Ciebie się sprawdzi ;)

      Usuń
  5. U mnie jest na odwrót, najpierw zabrałam się za jedzenie, a jak już trochę opanuje sytuację, to chcę wziąć się za kosmetyki. Chociaż nawet już teraz jak coś kupuję to zwracam uwagę czy ma parabeny, barwniki itd. Zaczęłam kupować produkty Biały Jeleń, wydaje mi się że są trochę lepsze niż popularne marki. Chętnie będę do Ciebie zaglądać po różne ciekawe informację. Cieszę sie, że nie tylko ja jestem taka zwariowana na tym punkcie:).

    OdpowiedzUsuń

...