Filmowo, kulturalnie

Deszcze definitywnie nie sprzyja spacerom ani opalaniu więc udało mi się nadrobić trochę zaległości filmowych. Na pierwszy ogień poszedł film "Drugie oblicze". Nie jestem fanką Ryana Goslinga, zresztą nie miałam nigdy okazji nią zostać bo właściwie nie widziałam wielu produkcji z jego udziałem. "Drive" zrobił na mnie dobre wrażenie, nawet przez moment wliczałam ten film do tych godnych polecenia. "Idy marcowe" są nadal przede mną chociaż zbieram się do ich obejrzenia już naprawdę długo. Kiedyś obejrzałam "Kocha, lubi, szanuje" ale zapadł mi w pamięć jako taka sobie komedia romantyczna. "Drugie oblicze" to niestety ponad dwugodzinna historia, którą ogląda się z poczuciem, że reżyser wrzucił wszystko co mu na sercu leżało. Czułam olbrzymi przesyt wątków i jakiś dziwnych przesłanek. Była korupcja, cyrk, ojcowie i synowie, policjanci, motocykl, stary typ w przyczepie, który lubi whiskey, ciemnoskóra laska z synem mieszkająca z matką, która przebywa na terenie USA nielegalnie i nie ma papierów, do tego obie mieszkają w domu czarnego kolesia, Gosling ma podartą koszulkę i blond włosy przez co pół filmu widzę przed oczami Eminema. Jest bojka, strzelanina, protokoły, bohaterowie i idee zszargane brudnymi pieniędzmi schowanymi w łóżeczku małego dziecka. Nie wiem, jakoś powiem szczerze po obejrzeniu tego filmu bolał mnie łeb. Za pierwszym razem zasnęłam po godzince, za drugim zmęczyłam go do końca i... moje zdanie diametralnie się zmieniło! Przy pierwszym podejściu naprawdę chciałam go wrzucić do tego worka -nie-wiem-czemu-wszyscy-się-tym-zachwycają-bo-nie-ma-w-tym-filmie-nic-szczególnego-a-trwa-ponad-dwie-godziny-czyli-o-dwie-za-dużo.





Dopiero oglądając ten film po raz drugi doceniłam w pełni zabieg, którego dokonał reżyser, a który jest naprawdę trudny - w jednym obrazie umieścił trzy odrębne historie. Jak wspominałam przy podejściu numer jeden zasnęłam ledwo po połowie, więc nie mogłam tego ani docenić ani nawet zauważyć. 

Film z powodzeniem można by podzielić na trzy niezależne produkcje. Gosling występuje tylko w jednej. Zauroczyła mnie całość, tak naprawdę zauroczyła kiedy zaczęłam dostrzegać powiązania między różnymi elementami. To przeładowanie wątków nagle przestało być chaosem wcielonym, było celowe i udało mi się zrozumieć o co chodzi i jak to wszystko ze sobą współgra.



W moim osobistym rankingu ostatnia część filmu jest najlepsza, tym bardziej, że młody odjeżdża w siną dal na Hondziaku.

- fajna recenzja tego filmu tutaj




Udało mi się też w końcu obejrzeć finałową część "Zmierzchu" - nie, nie jestem fanką ani Pattisona ani panny o jednej twarzy Kirsten Stewart, nie jara mnie też Jacob, wielki wilko-pies, który musi się do naga rozebrać zanim przemieni się w wielkie, dzikie zwierzę. Kompletnie nie rozumiem czemu ten film, a właściwie cała saga zaliczana jest do gatunku horror. Nie zmienia to jednak ani faktu, że obejrzałam wszystkie części i byłam ciekawa zakończenia, ani tego, że chcę przeczytać książkę.





 "Przed  świtem. Część druga" jest chyba najgorszą ze wszystkich części. Nie będę się rozwodzić nad fabułą bo pewnie każdy ją zna, a jak nie to i tak niewiele traci. Podobają mi się zdjęcia w tym filmie, podobają mi się krajobrazy, nawet ujdzie ścieżka dźwiękowa. Nie podoba mi się wspomniana wcześniej fabuła, przerysowana kiczowatość wszystkiego, gra aktorska. Na przerysowaną kiczowatość mam dowód poniżej, jeśli ktoś nie wie o co mi chodzi



WTF?

Pozostając w temacie umarlaków natrafiłam na film o wdzięcznym tytule "Warm bodies", po polskiemu "Wieczni Żywy". Opis na filmwebie : Nastolatek, zamieniony w zombie, zakochuje się w śmiertelniczce zachęcił mnie na tyle mocno, że postanowiłam obejrzeć sobie ten film do czwartkowego obiadu. Oczywiście byłam przekonana, że uśmieje się po pachy, jednocześnie rozpływając się nad beznadzieją całej produkcji. A tu niespodzianka! Film rewelacyjny. Mam nie najlepszy gust i spaczone poczucie humoru, także uprzedzam. 


Bohaterem jest nastolatek zombie, który mieszka wraz z kolegami po fachu na lotnisku. Świat oczywiście nawiedziła jakaś plaga, nikt nie pamięta skąd i czemu, w każdym razie prawie cała populacja zamieniła się w zombie. Pozostała tylko jedna osada nie-zombie, której dowodzi John Malkovich. Ten oczywiście nienawidzi zombie, a właśnie jego córka staje się obiektem westchnień jednego z nich, którego w filmie nazywają R. Bo nie pamięta swojego imienia. R jest dowcipny, patrzy z dystansem na swoje położenie i zakochuje się w niebieskookiej blondynce. Zabiera ją na przejażdżkę szybkim, czerwonym cabrio i okazuje się, że ma ciężką stopę. 


Poza tym zjada mózg jej chłopaka, puszcza jej stare kawałki Boba Dylana z płyt winylowych, a potem wkrada się do miasta, żeby ją ostrzec przed kościejami. Fabuła po prostu 10/10. Całkiem poważnie polecam ten film, fajne relaksujące kino z dobrym poczuciem humoru. 

"The Notebook" to jeden z tych filmów, które tkwią na mojej liście do obejrzenia od jakiegoś czasu. Nie pamiętam z jakiego powodu tam trafił, ale wiem na pewno, że miałam jakieś wyobrażenie na jego temat, którego nie potrafię sprecyzować. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego co nie oznacza, że mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie, naprawdę urzekła mnie historia opowiedziana w ten sposób, a końcówka, ku mojemu własnemu zaskoczeniu, wzruszyła mnie do łez. Nie jest to co prawa "Love Story", które w moim prywatnym rankingu jest niezmiennie od wielu lat na pierwszym miejscu jeśli chodzi o wyciskacze łez, ale muszę przyznać, że ogląda się przyjemnie a klimat lat 40 w Północnej Karolinie dodaje smaczku. Pomimo, że schemat oczywiście jest banalny bo mamy miłość, wojnę, chorobę, piękną muzykę i w ogóle w ten deseń, to jednak warto obejrzeć.





"Życie Pi" również figurował na liście od dawna. Od pierwszych minut filmu czekałam tylko na chłopca z tygrysem na łódce. Nastawiona była całkiem ... sarkastycznie? Całe szczęście film okazał się dowcipny, pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy po pierwszych 15 minutach filmu to - hinduski Forrest Gump. Nie pytajcie mnie czemu bo nie wiem. Może chodziło o scenę z wypisywaniem rozwinięcia liczby pi na tablicy? Trzeba przyznać, że największe wrażenie robią obrazy. Nie dialogi, nie fabuła sama w sobie, nie do końca przemawia też do mnie filozoficzno-religijna płaszczyzna. Ale te zdjęcia! 






Poza tym plus sto za surykatki, czyli moje ulubione zwierzaki ever!

Zdjęcia nie są moją własnością


Tradycyjnie na koniec:
[1] siemię lniane <3
[2] czy Azjatki mają tak piękną cerę tylko ze względu na geny? Polecam całego bloga, jest bardzo ciekawy!
[3] spać 2 godziny na dobę, warto przeczytać całość
[4] najpopularniejsze reklamy na youtube, wszystkie w tym rankingu są naprawdę świetne ale mam kilku faworytów:
- Dove - rewelacja
- PEPSI MAX wymiata po całości
- IE czyli I really, really, really, really <3 the 90's!! Chociaż to jest moja ukochana reklama IE
- GO PRO HERO 3 - moje wielkie marzenie
[5] kiedyś nie występuje na osi czasu

Przypominam, że jutro industriada! Mój plan jest tak napięty, że sama nie wiem jak to wszystko uda mi się ogarnąć!

Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

13 komentarze:

  1. Ja się nie mogę doczekać, kiedy obejrzę Drugie oblicze, śledzę film odkąd zaczął powstawać, a teraz nie mam czasu go obejrzeć :/ Goslinga lubiłam kiedyś bardzo bardzo, potem był czas, kiedy był zwykłym lovelasem, a teraz to w sumie nie wiem :)
    Na Pamiętniku płaczę za każdym razem, na Życiu Pi też się wzruszyłam, zapamiętałam film, na pewno między innymi przez efekty 3D. Byłam przekonana o pozytywnym zakończeniu przygody, a tu taka niespodzianka (dokładnie chodzi o to, że się nie odwrócił :>)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślałam, że się odwróci! Nienawidzę filmów 3d w zwykłych kinach. Pamiętam kiedyś dawno, jak powstało na Śląsku pierwsze kino Imax i puszczali tam tylko krótkometrażowe filmy z efektem 3d o dinozaurach i oceanie i spadających kamieniach to było WOW a w Multikinie jak wybrałam się na Avatara cały czas siedziałam bez okularów i chyba nic nie straciłam. A jak je ubierałam to za trzy minuty bolała mnie głowa.

      Usuń
  2. Gosling!W "Pamiętniku" mi sie podobał, Drive oglądałam dwa razy, bo być może coś pominęłam za pierwszym razem. niestety film jest dla mnie beznadziejny (nieudolnie nasladuje Lyncha). Zaciekawiłaś mnie za to filmem, gdzie ma dziary (tak wystarczą dziary, zeby mnie zainteresowac :P). No i historia z zombie też mnie ciekawi, juz o tym słyszałam i pierwszą myśl jaka sie pojawiła to, ze będzie niezła beka, sciągne i zobaczymy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Pamiętnik" to mój ulubiony film, oglądałam 17 razy:))) "Zmierzch" to ogólnie dla mnie tragedia, ale ostatnia część przechodzi wszelkie pojęcie... "Drugie oblicze" oglądałam z tydzień temu i podobało mi się, ale bez rewelacji...

    OdpowiedzUsuń
  4. Namawiałam mojego Mężczyznę na "Drugie oblicze", ale jakoś nie wyszło. Zamiast tego zaczęliśmy oglądać kolejny serial - "Defiance", ale nie wiem, co o nim sądzić (zasypiałam w połowie odcinków, mój M dzielnie oglądał i twierdzi, że nawet nawet).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o tym serialu ale widzę, że sf, a generalnie lubię ten gatunek, o czym jest? :>

      Usuń
  5. Moja przygoda z happysadem się zaczęła stosunkowo późno, o tym jest cały post na moim blogu ;)
    Nie oglądałam żadnego z tych filmów...

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o "Życiu Pi" ;) Chętnie bym obejrzała, ale mam problem ze skupieniem się :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę obejrzeć Warm Bodies, ale to może dopiero we wtorek, bo nie będę miała nauki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. JAK MOŻNA NIE BYĆ FANKĄ RYANA???!!! :P

    Ja zawsze mam wielkie plany co do urządzania, ale rzeczywistość je weryfikuje - w wynajmowanych mieszkaniach nie wszystko można zrobić i nie wszystko warto robić, muszę się też liczyć z opinią mojego chłopaka (który w życiu nie zgodzi się na róż lub pomarańcz), więc w praktyce mamy zawsze białe ściany i minimum gratów. Też fajnie, choć marzy mi się trochę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem największą fanką Ryana, widziałam WSZYSTKIE filmy (łącznie z tym kiczowatym serialem na statku) - oprócz nowego, miałam się wybrać na maraton z Ryanem, ale odpuściłam. Boję się przesytu :) Pewnie podczas oglądania jestem trochę mało obiektywna, bo za bardzo mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z filmów, które są tu wymienione chce obejrzeć z pewnościa Życie Pi - nie wiem tylko kiedy będzie na to czas. :)

    OdpowiedzUsuń

...