The Master Cleanse

Jakiś czas temu przeczytałam na blogu http://anothermanstenderloin.blogspot.com/ (który bardzo lubię) o master cleanse [ click ]  i [ click ] . Jest to program, dieta, której nie stosuje się aby stracić na wadze tylko w celu oczyszczenia organizmu. Składa się z "lemoniady", którą mieszamy z syropu klonowego, cytryn, pieprzu cayenne i wody. Przed spaniem zażywamy środek przeczyszczający - na przykład herbatkę, a rano zamiast tego możemy skorzystać z salt water flush, czyli wypić litr wody z solą morską. Wodę można pić bez ograniczeń. Całość trwa 10 dni.


Wiem, że nie brzmi to zachęcająco a dla większości to istne szaleństwo, ale powiem szczerze, że długo po tym jak czytałam na temat master cleanse na blogu wspomnianym powyżej, jedna z moich "uczennic" (dorosła osoba oczywiście) w czasie przerwy w zajęciach opowiadała reszcie grupy o swoich przeżyciach z master cleanse. W obydwu przypadkach nie było mowy o niesamowitym,szaleńczym wycieńczeniu ani wysiłku by dietę utrzymać, za to dużo słyszałam o euforii i pokładach energii uwolnionych po trzecim czy czwartym dniu oczyszczania. 

Nigdy nie byłam dobra jeśli chodzi o kwestie zdrowego jedzenia, miewam czasem takie momenty, kiedy coś bardzo mnie zainspiruje i postanawiam natychmiastowo zmienić swoje nawyki żywieniowe, pić tylko dobre herbaty, nie smażyć na najtańszym oleju z Biedronki najtańszych mrożonek, ale niestety mija to tak szybko jak przyjdzie. Nie ukrywam, że jem bardzo dużo smażonego jedzenia, mięsa szczególnie, nie przykładam wystarczająco dużej wagi do tego co kupuję, staram się na tym oszczędzać a to definitywnie największy błąd. Zwalam to na brak czasu bo faktycznie mam go na tyle mało, że nawet jak obiecuje sobie przez tydzień, że w niedziele zrobię sobie sałatkę na poniedziałek to pracy to i tak kończy się to albo na zamówieniu pizzy (której resztki jem w poniedziałek) albo wrzucam na bułki jakąś szynkę i tyle. 

Nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie jak to zmienić. Nie jestem w stanie zrezygnować ze smażonych potraw bo uwielbiam ich smak. Nie mogę zrezygnować z gotowych sosów czy mieszanek przypraw z tego samego powodu. Nie mam czasu jechać na targ, żeby kupić dobre owoce i warzywa. Nie mam czasu na robienie sałatek. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jakbym bardzo się uparła to czas się znajdzie, ale brakuje mi motywacji. Nawet jeśli raz zrobię sobie sałatkę to następnego dnia już mi się nie będzie chciało!

Od dość długiego czasu miewam problemy z żołądkiem, które spowodowane są moim stylem życia (który do najzdrowszych nie należy, chociaż bardzo ograniczyłam palenie co uznaję za swój mały sukces). Zgagi nie zgagi - lekarze mówią, że to podobno jedna z chorób młodego pokolenia bo jemy w biegu, śmieciowe jedzenie i do tego w ciągłym stresie. 

Dlatego też piszę o master cleanse.

Myślę, że jest to idealny sposób na oczyszczenie swojego organizmu i jednocześnie całkowitą zmianę swoich nawyków żywieniowych. 

Pora roku nie sprzyja tego typu działaniom, ale chciałabym spróbować wiosną. Nie będę dołączać tego do postanowień noworocznych bo byłoby mi przykro, jakbym nie dała rady, że się złamałam. Nie ukrywam jednak, że początek roku jest dla mnie symbolicznym momentem planowania moich działań na cały nadchodzący rok.


Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

2 komentarze:

  1. Miło mi, że lubisz mojego bloga!
    Zdecydowanie poczekaj do wiosny. Pamiętam, że przez przynajmniej jeden dzień MC było mi cały czas zimno, pogoda raczej teraz nie sprzyja. Powodzenia i zdecydowanie polecam lekturę książki. Szczegóły są ważne, łatwo sobie zrobić bubu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię (:
      Dziękuję za rady, w książkę się zaopatrzę tak samo jak w pozostałe składniki, ciekawa jestem jak z dostępnością odpowiedniego syropu klonowego ale pewnie nie będzie problemu zamówić.

      Obawiam się też trochę tego, że jak będę sobie MC robić w normalnym tygodniu pracy to mogę nie dać rady bo jestem na nogach od 7.00 do 21.00 więc może wybiorę jakiś taki czas, żeby były jakieś dni wolne.

      Usuń

...