Otóż w nowy rok weszliśmy z przytupem a właściwie z demolką bo rozpoczęliśmy remont. Jeszcze długa droga przed nami ale mamy super projekt (ekhm . . . pomysł), który jakoś trzyma mnie przy życiu bo po tygodniu remontowania moje nerwy są tak zszargane, że lepiej bez kija nie podchodzić.
Projekt nowego mieszkania powstał w programie Sketchup. Jest darmowy i bardzo prosty w obsłudze a efekty możecie podziwiać poniżej. Dowiedziałam się o nim z bloga Aliny z czego bardzo się cieszę bo mój pomysł doczekał się wizualizacji i dużo mogłam poprawić bo okazało się, że wcale nie wygląda tak jak prezentował się w mojej głowie.
Wszelkie sugestie mile widziane :)
Filmowo było na bogatości - nie tylko obejrzeliśmy całą sagę "Gwiezdnych Wojen" (dla przypomnienia przed pójściem do kina na "Przebudzenie Mocy" (której to części recenzja niebawem bo dawno się tak nie rozczarowałam) ale mocno zajarała nas tematyka wspinaczkowa po nowym "Evereście". Generalnie, jak bardzo spodoba mi się jakiś film to wkręcam się w daną tematykę i oglądam potem jeden za drugim i w ten sposób obejrzałam również "Na Krawędzi" z Sylvestrem Stallone (nie polecam, typowa amerykańska szmira), "Czekając na Joe" i "Północną Ścianę" - obydwa jak najbardziej warto obejrzeć podobnie jak wspomniany już wcześniej nowy Everest.
Pewnej niedzieli naszło mnie na "Kamienie na Szaniec", które od dawna czekały na swoją kolej. Książka za moich czasów była obowiązkową lekturą i pamiętam z niej tyle, że bardzo ale to bardzo mi się podobała jednak było to na tyle dawno, że nijak nie jestem w stanie porównać jej do ekranizacji. Muszę jednak przyznać, że film ogląda się naprawdę dobrze i na pewno zaliczyłabym go do udanych produkcji.
Poza tym obejrzałam obie części "Więźnia Labiryntu", nowego Bonda ("Spectre") i nowego Tarantino ("Nienawistna Ósemka") i z nich wszystkich tylko on zasługuje na polecenie. Nigdy nie byłam fanką serii o agencie 007 a, że ta nie odbiega za bardzo od pozostałych toteż dla mnie 5/10, poza tym Craig wcale nie jest przystojniachą a dziewczyna Bonda w tej części IMO nie umywa się do poprzednich. "Więzień Labiryntu" to taki film akcji dla nastolatków ale za to Tarantino nie rozczarowuje nigdy (przynajmniej mnie) więc "Nienawistna Ósemka" również. Jako, że to jego ósmy film, pozostały mu tylko dwa, po prostu can't wait.
Ale to jeszcze nie wszystko (uprzedzałam, że przełom roku okazał się urodzajny w filmy), oprócz wspinaczki i wojny zajarałam się jeszcze jednym tematem - superbohaterami. Po jednej rozmowie z kumplem na temat komiksów Marvela i DC postanowiłam zgłębić temat i zaczęłam od miażdżącego system filmu "Strażnicy" ( trafili na pierwsze miejsce mojej listy jeśli chodzi o filmy o superbohaterach). Już kiedyś spotkałam się z opinią, że filmy Marvelowskie są trochę jak te Disney'a - dużo patosu, efektów specjalnych i olbrzymi budżet a co za tym idzie popularność i box office. Tymczasem ekranizacje komiksów DC wydaje mi się są bardziej mroczne i po prostu ciekawsze. Zgadzam się z tą opinią w stu procentach ale, żeby nie być gołosłownym postanowiłam trochę swoją wiedzę na ten temat poszerzyć więc obejrzałam obie części "Avengersów" a na luty planuję kolejne ekranizacje komiksów, żeby poszerzyć swoją perspektywę.
Styczeń zakończyłam świetną imprezą w doborowym, towarzystwie ponad 60 motocyklistek. Miał być harlem shake ale była tylko fota w kaskach co nie zmienia faktu, że bawiłam się świetnie :)
A luty będzie miesiącem detoksu, planuję w końcu master cleanse i póki co nastawiam się do tego psychicznie, oprócz tego siłownia i chyba drugie podejście do rzucenia palenia. Hasło przewodnie na najbliższe miesiące = REMONT.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
...