Odrobina prywaty ;)

Ostatni miesiąc był dla mnie mega ciężki, ferie minęły nie wiem kiedy, rzygam już wszelkimi sądami i urzędami (dosłownie!), a na początku stycznia przeprowadziliśmy się już całkiem na "nowe" mieszkanie, chociaż słowo "nowe" powinnam chyba zastąpić jakimś innym. Dopiero rozpoczęliśmy częściową demolkę, którą przeplatamy sprząteniem, jakimś cudem udało nam się w końcu podłączyć do internetu (VECTRO giń!), gazu nadal nie mamy a w kuchni woda cieknie tak bardzo, że musimy po każdym użyciu zakręcać główny zawór. Naprawa auta kosztowała więcej niż najniższa krajowa więc jest moc! Ale luty to dopiero będzie mocny miesiąc (:

Najbardziej hipsterskie zdjęcie ever, sorry

Niestety zmieniłam kolor włosów z wściekłego różu na stonowaną czerwień, której planuję stopniowo dodać trochę intensywności bo już czuję się znudzona a mam ją dopiero kilka dni.

Luty definitywnie upłynie pod znakiem nauki języków obcych z czego bardzo, bardzo, bardzo się cieszę. Dzisiaj byłam na zajęciach u dziewczyny, która napisała do mnie w sprawie nauki hiszpańskiego - okazało się, że skończyła germanistykę więc postanowiłyśmy się wymienić swoją wiedzą i od przyszłego tygodnia zaczynam odkurzanie mojego niemieckiego. Dzięki temu przybliżam się do zrealizowania jednego z punktów na mojej liście stu! Poza tym z Nowej Zelandii wróciła moja przyjaciółka (szczęściara trafiła w ubiegłym roku na bardzo okazyjne ceny biletów i zafundowała sobie dwa tygodnie w raju:)) i mam zamiar namówić ją na podobny układ - tym razem jej francuski za mój hiszpański (tadam, druga pozycja z listy stu!)

W sobotę mam egzamin z angielskiego na studiach więc ostro się uczę, przygotowałam sobie milion fiszek i wydrukowałam tysiące ćwiczeń, zobaczymy jak mi pójdzie. Na pewno muszę przysiąść do magisterki bo słabo to wygląda, właściwie wcale.

Rewelacyjnie mi za to idzie oglądanie filmów, jestem już przy trzeciej części Star Wars i stało się rytuałem oglądanie czegoś po pracy, żeby się ululać a dzięki temu powoli skreślam filmy z mojej listy. Po wszystkich częściach Obcego i teraz SW powiem jedno - jak można nie lubić science fiction? C'mon!

A w kwestii fit - jest dobrze, kilka razy w tygodniu chodzę na basen, jutro kupię ten cholerny karnet na siłkę (ta, jasne), jem w miarę zdrowo, piję świeżo wyciskane soki, nadal nie jem białego pieczywa.

I jeszcze na zakończenie tego mega prywatnego posta - moje marzenie na luty/marzec? Proszę:




A jak nie KTM EXC300 to może 250? Jeszcze się nie zdecydowaliśmy ale koniecznie zimę muszę zakończyć utaplana w błocie na hałdzie więc trzymajcie kciuki!

Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

5 komentarze:

  1. Też kiedyś nosiłam czerwone włosy, ale kolor był tak nietrwały, że po wielu perypetiach wróciłam do swojego blondu.

    OdpowiedzUsuń
  2. powodzenia z mieszkaniem!
    fakt, zdjęcie trąci hipsteryzmem (?!), ale jest fajne! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieszkanie / samochód to wieczna skarbonka, ale nie ma jak być na swoim:) A z tą magisterką to "przekichane" swoją drogą... Sama jestem na etapie scalania 2 rozdziału. Słabo mi to idzie.

    Motory? Jestem zszokowana. Przyznaję się bez bicia, że tej pasji nigdy nie zrozumiem.

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Języki sa bardzo ważnym elementem edukacyjnym w dzisiejszych czasach. Widziałem Twoje zdjęcie w różowych włosach - też świetnie wyglądałaś. Bardzo przypominasz mi moją bardzo, bardzo dobrą znajomą. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, sama jestem zachwycona tamtym kolorem ale do pracy po prostu nie mogę go mieć. Może w wakcje do niego wrócę, zobaczymy (:

      Usuń

...