Majowy instamix

Maj, tak jak podejrzewałam, okazał się niesamowicie intensywnym miesiącem pełnym zmian - na mojej ręce pojawił się nowy tatuaż, pierwszy raz w tym sezonie jeździłam na cebuli, pierwszy raz w życiu byłam na torze, na którym poddawałam się intensywnemu szkoleniu doskonaląc technikę jazdy, zaplanowałam konwersację z native speakerem hiszpańskiego i w końcu rozpoczęłam naukę greckiego, wróciłam też na siłownię, byłam u dietetyka i na treningu personalnym i pierwszy raz w życiu jestem na diecie a na dodatek kupiłam w końcu dobry kask motocyklowy, na który uparłam się w sumie już dwa lata temu. 

 

Chociaż rozpoczął się sezon motocyklowy nie udało mi się znaleźć jeszcze na żadnym zlocie ale słoneczna pogoda za oknem na pewno nie sprzyja siedzeniu w domu więc bardzo rzadko bywam ostatnio online stąd zastój na blogu i mała regularność wpisów. Tak czy inaczej zaliczyłam jedną motocyklową "imprezę" czyli wspomniane w pierwszym akapicie szkolenie na torze z Duszan Team (niedługo na pewno wrzucę jakąś relację tymczasem zachęcam do obejrzenia zdjęć Świętego [klik])

 
 
 

Najprzyjemniejszy (no może na równi z torem ;)) był jednak weekend na szkoleniu realnych technik przetrwania zorganizowanym przez survivaltech. Nie spodziewałam się, że spodoba mi się aż tak bardzo ale ponieważ element zaskoczenia był bardzo istotny nie będę zdradzać żadnych tajemnic (powiem tylko, że niespodzianek było naprawdę sporo)

 

 




Filmowo była trochę bieda w porównaniu z poprzednim miesiącem ale tym razem ważna była nie ilość a jakość bo trafiłam na kilka bardzo dobrych filmów dzięki wpisowi u Edyty. Przede wszystkim polecam I Origins ale bardzo dobre wrażenie zrobiły też na mnie Mr. Nobody i Dear Frankie. Nie najlepiej z kolei wypadł Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął, powiedziałabym, ze bardzo blado w zestawieniu z książką. Wróciłam też do Piratów z Karaibów, żeby sobie film, który w gruncie rzeczy kiedyś naprawdę mi się podobał a na 2017 zaplanowana jest premiera kolejnej części.

Najważniejsze jednak, że cebula ma w tym roku jubileusz bo kończy 20 lat i do tego w maju pykło jej okrągłe 50 000 na liczniku

Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

6 komentarze:

  1. na cebuli xD
    widzę, że maj fantastyczny i przygodowy! czerwiec mam nadzieję również :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Udany maj, jak widać :) Oby kolejne miesiące były równie ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ jedwabisty biwak. Chętnie bym się wybrała ale Mój jest w trasie i mi nie pozwala samej :( ale jak tylko wróci z Norwegii (czyli za 2 tygodnie) pakujemy mandżurki i w traskę, trasę, trasieńkę <3 Uwielbiam motocykle, nigdy nie jest tak przyjemnie jak po długiej trasie. Do zobaczenia wariatki :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie biwaki to ja rozumiem. Prawdziwa szkoła przetrwania i jeszcze do tego motocykl. No żyć nie umierać, długa trasa to jest to ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co zauważyłem to w maju najwięcej jest takich wyjazdów. Motocykliście chyba wtedy na dobre zaczynają sezon a pogoda już est mniejszą niewiadomą. Dla mnie sezon mógłby trwać w nieskończoność.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyjazd, plener i rozbicie obozu w lesie. Najlepsze co można zaliczyć na wyjeździe z ekipą na motocyklu. Ważne tylko żeby pogoda dopisała i wtedy ma się już wszystko.

    OdpowiedzUsuń

...