Od siedmiu tygodni siedzę na Korfu. Wyspie, która zmieni((ł)a) moje życie.







O tym, że wyspę pokochałam szybko i z wzajemnością zdążyłam jeszcze napisać [1] [2] [3]  a potem przepadłam. Wsiąkłam na dobre, zostałam porwana przez życie offline. Zejście na dół z mojego "vip" pokoju i użycie komputera zaczęło być z dnia na dzień coraz bardziej uciążliwe. Nie chciało mi się ładować tego wielkieeeego laptopa tylko po to, żeby na chwilę połączyć się z internetem, w którym nagle .. nie było dla mnie nic ciekawego.



Kiedy uświadomiłam sobie tę zmianę zaczęłam zauważać też inne i powiem szczerze wszystko zmieniło się (na lepszeee!) o 180 stopni. Każdemu, kto wegetuje w naszym smutnym kraju, mając pracę na etacie i tęskni za czymś czego nie potrafi określić, kontakt z drugim człowiekiem dawno zastąpił mu komputer a znajomi na telefony zawsze odpowiadają "nie mam czasu, może w weekend", życzę jednego - takiego wyjazdu albo ekwiwalentu.

Myślę, że bodźcem może być wszystko, dla mnie akurat okazał się trzymiesięczny pobyt na Korfu (właśnie mija chyba połowa).

Jak pięknie jest być wśród ludzi, którzy nadal cenią sobie drugiego człowieka i nie marnują swojego czasu chociaż często uważani są za leniwych. Ale co z tego, że potrafią pić jedną kawę przez kilka ładnych godzin? Nigdzie się nie spieszą. Ale mają towarzystwo i rozmowy, które dawno przestaliśmy doceniać, a ja znowu dostałam szansę by na nowo poznać ich prawdziwą wartość.

Nie wiem, nie potrafię chyba do końca opisać tego co bym chciała. Ale pokochałam tę wyspę całym sercem chociaż byłam w naprawde wielu różnych miejscach. Pobyt tutaj pozwolił przemyśleć kilka rzeczy, dodał odwagi i był/jest/będzie motorem wielu zmian, które nastąpią w moim życiu. Jest kamieniem milowym w poszukiwaniu siebie.

Mam w końcu czas na wszystko! (Mimo, że dużą część spędzam siedząc na tarasie i patrząc na morze). Przeczytałam cztery książki przez ostatni miesiąc (nie wiem czy w ubiegłym roku udało mi się skończyć aż tyle...). Obejrzałam tyyyyle  dobrych filmów!



Wojtek C. inspiracją? Nie spodziewałam się tego po sobie ;)
Jest kilka miejsc na wyspie, które skradły moje serce. Na pewno jednym z nich jest najwyższy szczyt (Pantokrator), na który udało mi się wybrać kilka razy:

Jako pasażer

Jako kierowca


Kawa w tej knajpie to największa przyjemność :)



Miasto Korfu (stolica wyspy) nie przypadło mi szczególnie do gustu ale na swój sposób jest pełne uroku ;)



A co do książek to dopiero po przeczytaniu WC go polubiłam, wcześniej jakoś nie pałałam do niego zbytnią sympatią :)


Zdjęć mam ogrom więc na pewno jeszcze niejedno zobaczycie. Fajnie jest w końcu żyć tu i teraz a nie wciąż na coś czekając, zbierając, odkłądając, planując, uciekając. Polecam i życzę wam tego z całego serca.
Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

5 komentarze:

  1. Święte słowa! Ja niestety pracując na etacie nie mam czasu dla siebie, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się oderwać od codzienności na kilka miesięcy i dogadać się ze sobą. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak się kocha swoją pracę i robi się coś co się lubi to nie ma problemu. Ja lubiłam moją pracę ale cały czas czułam niedosyt, a nie chcę się obudzić za trzy lata i pluć sobie w brodę, że mogłam to rozegrać inaczej...

      Usuń
  2. jazda na motorze SUUPER! :) a co do pierwszego zdjęcia - napisałabym, że zazdroszczę ale mam podobne widoki u siebie ;) więc piąteczka!

    OdpowiedzUsuń
  3. JezU JA natomiast zazdroszczę kropnie. Widoki ale i inne powietrze, kilmat. MEGA

    OdpowiedzUsuń

...