[MOTO ITALY 2015] 05/10/2015 DAY 1

Mój ostatni tydzień na Korfu spędziłam na południu wyspy i o kilku fajnych rzeczach, które miałam okazję tam zobaczyć jeszcze wam opowiem. Tak czy inaczej w drogę powrotną wybrałam się w poniedziałek wieczorem 05/10/2015.

Ostatnie frappe!
Cebula spakowana, ruszamy w drogę
Ostatnie piwko na Korfu
Pierwszy dzień był mało motocyklowy bo głównie podróżowałam morzem. Nie ma bezpośredniego promu z Korfu do Włoch więc o 21:00 wyruszyłam do Igoumenitsy (przeprawa trwa ok 1.45h, 44,4km, koszt promu dla pasażera z motocyklem 23EUR więc nie ma tragedii:)). O 23:00 byłam na miejscu a tam tylko oczekiwanie na prom do Brindisi, już nie taki tani (73 EUR, 8,5h, 266km).

Mroczne selfie na promie do Igoumenitsy

Całą drogę towarzyszył mi malutki uroczy notesik, w którym zapisywałam swoje przemyślenia, tankowania i mijające kilometry ale też założenia na dany dzień. W sumie pierwszego dnia nie miałam zbyt dużego wpływu na to jak przebiegnie moja podróż bo tak jak napisałam wcześniej - od 21:00 do 23:00 byłam z cebulą na jednym promie a od 1:00 do 8:30 czasu greckiego (a 9:30 czasu polskiego) na drugim.



W moim magicznym notesie zapisałam kilka ważnych myśli z tego dnia (a właściwie z tej nocy):

"Zeruję licznik" po chwili dopisane "Nie zeruję bo nie ma pokrętła" - gwoli wyjaśnienia do tej pory się z tego śmieje dlatego o tym wspominam, otóż pewnego pięknego dnia na Korfu podczas jazdy odpadł mi mały czarny kawałek plastiku z okolic kierownicy ale początkowo nie byłam w  stanie go zidentyfikować. Jak widać wyszło szydło z worka jak na pierwszej stacji chciałam zerować licznik :)

"Cebula stoi obok pięknego GSa (to na promie, wyjaśniam BMW R1200GS to moje wielkie marzenie) - myśl na przyszłość - NIGDY więcej bez kufrów!" na pewno jeszcze wrócę do różnego rodzaju przemyśleń z podróży ale to jest jedno z ważniejszych, przy samotnych podróżach kufry to totalna podstawa. Trafiają na moją listę zakupów od razu.


Oczywiście było też trochę miejsca na podsumowanie sezonu bo w końcu uświadomiłam sobie po 4.5 miesiąca, że wyjeżdżam i zaczęłam się robić sentymentalna. Potem rozpisywałam się na temat cen - na statku z Korfu są naprawdę przystępne, tost za 1.30 euro, kawa 1.20 euro, piwo 2 EUR. Niestety już w samym porcie w Igoumenitsy jest gorzej (sok za 3.90 euro!!!) a na statku do Włoch nie lepiej.


 

Gdy w końcu weszłam na pokład promu do Brindisi...
"1:10 udało mi się zająć dwa wiklinowe krzesła bo wszystkie zajebiste kanapy już były zajęte przez Bułgarów i Rumunów. Może moja dupa to wytrzyma. Z dotychczasowych doświadczeń jeśli chodzi o jeżdżenie na moto to najtrudniejsze wydaje mi się za każdym razem wjeżdżanie na prom i jeżdżenie po nim (po wielopoziomowych parkingach). MASAKRA! Ale jako moto typ jestem zaparkowana jako pierwsza. Idę spać chociaż jeden ciemny typ ma czajówę, mam nadzieję, że mnie nie opierd*li, torba pod nogi, tylko szkoda, że noże zostały w bagażu..."





Share on Google Plus

About motocyklistka.eu

0 komentarze:

Prześlij komentarz

...